Kiedy pierwszy raz trafiłem na zdjęcia tego budynku parę lat temu, napisałem o nim artykuł.
Od tamtego czasu w sieci pojawiło się więcej starych fotografii, przedstawiających tę kamienicę. Możemy na przykład zweryfikować moją hipotezę o tym, że budynek w czasie okupacji nie został naprawiony.
Otóż został naprawiony. Wyrwy po ostrzale z 1939 roku zostały załatane, co widać na zdjęciu wykonanym po zakończeniu wojny (charakterystyczne przebarwienia w tych miejscach świadczą o uzupełnieniu ubytków). A to, co wtedy uznałem za zniszczenia – to nowe rzeczy. Budynek ma wypalone mieszkania (brak stolarki okiennej) i nie ma dachu. Prawdopodobnie są to pamiątki po Powstaniu Warszawskim.
Kiedy pisałem tamten tekst, budynek nie był w najlepszym stanie. Administrowała nim wtedy GKKO (Gminna Gospodarka Komunalna Ochota), jednak parę lat temu GKKO przeniosła się do nowego miejsca, a kamienica została zwrócona byłym właścicielom. Pozwalało to mieć nadzieję na rychłą poprawę stanu budynku. Tak się jednak nie stało. Byłem tam parę dni temu, wejście od strony Grójeckiej jest ogrodzone a na drzwiach wisi ostrzeżenie o spadających elementach elewacji.
Ogrodzone wejście od Grójeckiej, ostrzeżenia o spadającym tynku.
I jeszcze dwa ujęcia, obrazujące pogarszający się stan budynku:
Urwana od kilku miesięcy rynna (zdjęcie z października 2018).
Brakujący fragment elewacji (zdjęcie z października 2018 roku).
Mam nadzieję, że prędzej czy później budynek doczeka się solidnego remontu. Wczoraj wybrałem się tam z aparatem żeby zrobić kilka ujęć porównawczych. Efektem tej wyprawy są zestawienia i kolaże:
Grójecka 184 w 1939 roku, zestawiona z ujęciem współczesnym.
Niemieccy żołnierze na przystanku tramwajowym w okolicach budynku Grójecka 184. To samo miejsce w roku 1939 i dziś.
Dzisiejsza perspektywa ulicy Grójeckiej z nakładką, obrazującą kamienicę Grójecka 184 tuż po wojnie.
Podobno spadkobierczyni (jedyna ocalała z rodziny przedwojennego właściciela kamienicy) przekazała ją mieszkańcom kilka lat temu, być może nie mają środków na generalny remont, to nie są ludzie zamożni.
Podobno spadkobierczyni (jedyna ocalała z rodziny przedwojennego właściciela kamienicy) przekazała ją mieszkańcom kilka lat temu, być może nie mają środków na generalny remont, to nie są ludzie zamożni.